„Chciałem powiedzieć coś ważnego o ludziach”
Opublikowano 14.06.2023 13:04

Tę książkę czyta się od deski do deski. Nie tylko dlatego, że jej autorem jest pracownik Politechniki Koszalińskiej, a dla wielu z nas, kolega - Piotr Pawłowski. „Sceny z życia ludzi” bardzo mocno dotykają życia – czasem w jego najbardziej brutalnych przejawach.

Piotr na co dzień kieruje Biurem Komunikacji Społecznej Politechniki Koszalińskiej. To on dba o promocję uczelni i stoi za organizacją naszych najważniejszych wydarzeń. A przy tym po mistrzowsku operuje słowem, napisanie książki było w tej sytuacji oczywistością.

„Sceny z życia ludzi” to dziesięć opowieści o ludziach z różnych środowisk. Dziesięć niełatwych biografii. Matka samotnie wychowująca niepełnosprawnego syna, mieszkaniec domu spokojnej starości terroryzowany przez współlokatora, narkomanka uciekająca przed widmami przeszłości, bezdomny, do którego nieoczekiwanie uśmiechnie się los. To ludzie, którzy dokonują najtrudniejszych w życiu wyborów, w jednym czasie, w ciągu kilkudziesięciu godzin. Niemal pokonani przez życie, sfrustrowani, rozgoryczeni, ale wciąż walczący o siebie. To poruszające historie o tym, co może się wydarzyć, gdy człowiek postępuje wbrew człowiekowi. Historie o tym, że z takiej konfrontacji ludzkich postaw nikt nie wyjdzie bez strat, nikt nie pozostanie obojętny, nikt nie zazna spokoju.

Promocja książki Piotra Pawłowskiego odbyła się we wtorek (13 czerwca), w Sianowskim Centrum Wiedzy. Z autorem rozmawiała dyrektorka instytucji, Aleksandra Kowalczyk. Tematem nie była wyłącznie najnowsza książka. To była rozmowa o ulotności życia, o wszechogarniającej roli mediów społecznościowych, o tym, jak ważne jest czytanie. Było poważnie – chwilami nawet bardzo, ale często też widzowie niemal kładli się ze śmiechu. Bo Piotr na brak poczucia humoru nie może narzekać.

To człowiek obdarzony wieloma talentami, a przy tym osoba o wielu zainteresowaniach. Świetny organizator, znawca filmu i literatury (w tym poezji, dla której niewielu znajduje dziś czas i poważanie), miłośnik kuchni, doskonały rozmówca. W koszalińskiej telewizji MAX prowadzi wywiady z politykami, ale na koncie ma też rozmowę m.in. z Olgą Tokarczuk, laureatką Literackiego Nobla (to w ramach prowadzonych przez Piotra w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej spotkań autorskich). Od wielu lat dziennikarz – najpierw „Gońca Pomorskiego”, potem, „Głosu Pomorza”, „Kuriera Szczecińskiego”, a wreszcie gazety „Miasto”.

Piotr ma za sobą także liczne próby literackie. Najnowsza jego książka powstawała w czasie pandemii. Opowiadania są napisane w czasie teraźniejszym, to mikrosceny z życia pojedynczych ludzi. – Źródłem opowiadań są obserwacje, życie – przyznaje autor. – Chciałem powiedzieć coś ważnego o ludziach, o świecie. To nie są pokrzepiające historie, to rzeczy raczej przygnębiające. Tak po prostu odbieram świat.

Choć uważa siebie za pesymistę, to wierzy, że w ludziach są opiłki dobra. Dlatego zakończenie tej książki jest odrobinę optymistyczne.

Piotr zaznacza, że najlepiej pisze mu się rano. Wstaje wcześnie, o piątej, pisze przez godzinę. – To jest moja metoda, rano umysł jest świeży i aktywny. To jest wzorzec, zgodnie z którym każdego dnia powinien powstać jakiś nowy fragment. Chociaż są okresy, kiedy trudno wpaść w rytm pisania.

Wydany właśnie tom opowiadań traktuje jako kolejną literacką próbę, przymiarkę do większej formy. Bo, jak wyjaśnia, żeby siąść do pisania powieści, trzeba się wprawić.

Oddajemy się więc lekturze i czekamy na kolejną książkę!

Zdjęcia: Adam Paczkowski/Politechnika Koszalińska