W sobotę (11 czerwca) na jeziorze Jamno odbyły się tradycyjne regaty o Puchar Rektora Politechniki Koszalińskiej. Żeglarze uczcili w ten sposób jubileusz półwiecza uczelnianego Yacht Clubu.
Jubileuszowym, żeglarskim wyścigom towarzyszyły dodatkowe atrakcje. Ze zgromadzonych pamiątek udało się przygotować małą wystawę, którą można było podziwiać na ścianach klubowego hangaru (zaprezentowano historyczne dokumenty, dzięki którym można było np. dowiedzieć się z jakimi biurokratycznymi barierami trzeba było się zmagać w czasach PRL, żeby zorganizować zagraniczny rejs). Była też inna sentymentalna podróż. Udało się bowiem uruchomić zapomniany projektor na taśmę filmową 16 mm. Projekcja filmu szkoleniowego z lat siedemdziesiątych XX wieku dostarczyła sporo wrażeń.
Najważniejsze, że uczestnicy sobotnich regat nie zawiedli. Oprócz lokalnej, jamneńskiej floty, pojawiło się dziewięć łódek Hansa 303, specjalnie skonstruowanych dla żeglarzy niepełnosprawnych. Przyjechały dwie ekipy: jedna z Gminnego Ośrodka Sportu, Turystyki i Rekreacji z Dźwirzyna, druga – z Fundacji Anioły Lubią Żywioły ze Szczecina. Łódki i ich żagle mieniły się wszystkimi barwami tęczy, na przystani zrobiło się więc niezwykle kolorowo.
„Wiatru za dużo nie było, ale w sam raz do takich jubileuszowych regat. Zresztą, akurat taki lekki, kręcący wiatr jest niezłym wyzwaniem” – relacjonuje wicekomandor klubu i jeden z głównych organizatorów, dr Tomasz Suszko. Dodaje, że rozegrane zostały trzy wyścigi. „Wystarczająco, by każdy w razie co mógł jakiś swój błąd naprawić”.
W pierwszej konkurencji - gościnnie startujących łodzi, czyli Hansa 303 - pierwsze miejsce przypadło załodze: Karol Demucha i Wojciech Paluszkiewicz. Załogi druga i trzecia zdobyły taką samą liczbę punktów i o miejscu zadecydowały wyniki w ostatnim wyścigu. Drugie miejsce zajął więc Michał Dżugan. Na trzeciej pozycji uplasowali się: Patrycja Klakla i Yevhen Hladun.
Niespodzianki nie było w klasie jachtów kabinowych poniżej 7 metrów długości. Tu niepodzielnie króluje Marian Turowski na Monie. Drugi był Robert Karasiewicz na Willym, na trzecim miejscu uplasował się Zbigniew Świnka na Chince. Najliczniej obsadzoną kategorią była klasa jachtów powyżej 7 metrów i w tej kategorii walka była najbardziej zacięta. W końcowej punktacji najlepszym okazał się Andrzej Bacławski na Borysie. Drugie miejsce zajął Jakub Gronek na Zawracie II, a trzecie – Dariusz Golec na jachcie Młody.
W wyścigach dezetek wystartowały wszystkie trzy jednostki z tych, które pływają po Jamnie. Czwarta - ta najbardziej klasyczna, bo drewniana – przechodzi w tym roku remont. Rywalizację zwyciężył Akademik (jednostka Yacht Clubu Politechniki Koszalińskiej) z Maciejem Stefaniakiem za sterem. O drugie miejsce walczyły Nowa Przygoda i Korweta. Ale ta pierwsza z Leszkiem Lenarcikiem za sterem, będąc w każdym wyścigu druga, zdobyła także drugie miejsce w regatach. Trzecia była Korweta ze Zbigniewem Bobińskim jako sternikiem.
W klasie otwartopokładowej ścigały się tylko dwie łódki, ale za to dopiero ostatni wyścig dał rozstrzygnięcie, bo łódki (a były to nasze omegi) szły dziób w dziób. Zwyciężył Emil Paczkowski na Czerwonym Świstunie, za nim uplasował się Krzysztof Śliwiński na Białym Tupocie (obydwaj oczywiście z załogami).
Przyznana została też nagroda specjalna. Jako najstarszy startujący w regatach żeglarz otrzymał ją Jerzy Olejarz, sternik Skorpiona.
Przyszedł też czas na wręczenie głównego trofeum. Po namyśle komisja sędziowska uznała, że Puchar Rektora należy się zwycięzcy rywalizacji w tej klasie, która była najliczniej obsadzona i w której walka była najbardziej wyrównana. Puchar zdobył więc Andrzej Bacławski startujący na Borysie.
Warto wspomnieć, że oprócz pamiątkowych szekli i statuetek zwycięzcy otrzymali nagrody nawiązujące do ducha epoki, w którym powstał Yacht Club (czyli tzw. „kryształy).
Była grochówka i potrawy z grilla. Wieczór zakończył koncert szant w wykonaniu zespołu The Nierobbers, a także tradycyjna żeglarska biesiada.