Z zamiłowania do techniki – rozmowa z dr inż. Martą Kordowską
Opublikowano 27.01.2022 10:21

„Analiza przemieszczenia materiału w strefie mikro- i nanoskrawania diamentowym ziarnem ściernym” to tytuł rozprawy naukowej przygotowanej przez mgr inż. Martę Kordowską. Obrona rozprawy odbyła się w połowie stycznia na Wydziale Mechanicznym i przyniosła autorce stopień doktora.

Praca doktorska dotyczyła analizy przemieszczenia materiałów kruchych na przykładzie szkła w strefie mikro- i nanoobróbki. Do tego celu doktorantka sama zbudowała specjalne stanowisko badawcze. Przebadała m.in. mechanizmy odkształceń i przemieszczeń materiałów w strefie obróbki. Promotorem rozprawy był prof. dr hab. inż. Jarosław Plichta. Promotorem pomocniczym dr inż. Wojciech Musiał. Efekt pracy doktorantki został wysoko oceniony przez recenzentów: dr. hab. inż. Mariusza Deję, prof. Politechniki Gdańskiej oraz dr. hab. inż. Marcina Gołąbczaka, prof. Politechniki Łódzkiej.


Z dr inż. Martą Kordowską rozmawiamy o pracy badawczej.

Jakie emocje po obronie? To było dla Pani duże przeżycie?
Czuję się zmęczona i szczęśliwa zarazem. Publiczna obrona oraz ostatnie dni przed nią były bardzo angażujące. Egzaminy, kompletowanie dokumentów, uzgadnianie terminów – dużo tego było. Dodam, że cały czas pracuję zawodowo. Przygotowania do obrony trwały często do późnej nocy. Ponadto przed samą obroną zmieniłam pracę zawodową i chciałam w niej jak najlepiej zacząć. Doktorat do samego końca jest wielką zagadką. Na każdym etapie badawczym odkrywa się nowe rzeczy. Niektóre próby wychodzą, inne kończą się fiaskiem. Do tego wszystkie badania trzeba opisać, nadać im formę pracy naukowej. Procedura trwała tak długo, że wciąż nie mogę oswoić się z myślą, że w sprawie doktoratu nie muszę już nic robić (śmiech). Odbieram sms-y, telefony z gratulacjami. Ale czuję się tak, jakby to się działo obok mnie.

Jak wyglądała Pani dotychczasowa ścieżka naukowa? Skąd to zamiłowanie to techniki?
Nigdy nie zamierzałam zajmować się czymś, co jest modne, co jest na czasie. Nie szukałam czegoś, co wprost da mi dobrą pracę i pieniądze. Uważałam, że jeśli człowiek zajmie się czymś co lubi i z czasem będzie w tym dobry, to na korzyści nie trzeba będzie długo czekać. Przygodę z zawodem mechanika zaczęłam w Czteroletnim Technikum Zawodowym w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Koszalinie. Wybrałam klasę o profilu: technik mechanik, specjalność: techniczne zastosowanie komputerów. Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy zobaczyłam plan lekcji. Byłam przerażona, bo pojawiły się w nim przedmioty, o których nie miałam zielonego pojęcia: maszynoznawstwo, miernictwo, technologia ogólna. Poszłam na pierwszą lekcję z przedmiotu zawodowego, prowadziła ją nauczycielka. Potem okazało się, że większość przedmiotów technicznych prowadzą kobiety. Byłam nimi zafascynowana, sama chciałam taka być. Szybko przyswajałam wiedzę, byłam, wyróżniającym się uczniem. Dwukrotnie otrzymywałam stypendium premiera. To, że byłam dobra z przedmiotów technicznych, utwierdziło mnie w przekonaniu, że wybrałam dobry kierunek rozwoju. Byłam zadowolona z tego, że odnalazłam swoją pasję.

Wiedziałam, że chcę kontynuować naukę na studiach technicznych. Dlatego wybrałam Mechanikę i Budowę Maszyn na Politechnice Koszalińskiej. Studia skończyłam z wyróżnieniem. Dodam przy tym, że mam doświadczenie praktyczne, bo odbywałam praktykę jako ślusarz. Odnajduję się przy pracy w hali produkcyjnej. Nie boję się maszyn, choć czuję przed nimi respekt. To wielki prezent od losu, kiedy człowiek znajduje dziedzinę, w której może się realizować. To daje poczucie wewnętrznego spokoju. Niezależnie od tego, czy ci się układa w życiu prywatnym czy nie, pasja daje powód do radości. Spotkałam na studiach ludzi, którzy nie mogli znaleźć swojej pasji. Trwali w zawahaniu: interesowali się jedną dziedziną, potem inną. Nic nie przynosiło im satysfakcji.

Dlaczego zdecydowała się Pani na doktorat?
To była naturalna konsekwencja zainteresowań zawodowych. Mechanika ma w sobie coś fascynującego. W tej dziedzinie następuje ciągły postęp, rozwój technologiczny można obserwować gołym okiem. Z zawodu jestem programistą maszyn sterowanych numerycznie (CNC). Pracuję jako technolog więc wciąż widzę ten rozwój technologiczny. Jestem programistą maszyn sterowanych mechanicznie (CNC) w jednej z filii niemieckiej firmy w Koszalinie. Praca doktorska dotyczyła tematu związanego z obróbką materiałów kruchych.

Skąd u Pani zainteresowanie akurat tym obszarem nauki?
Zdecydowało o tym kilka okoliczności. Obróbką materiałów kruchych zajmuje się Katedra Inżynierii Produkcji, z którą współpracowałam od początku studiów. Fascynowały mnie badania prowadzone przez tę katedrę, ponieważ obejmowały one także programowanie maszyn. Z tą tematyką związana była moja praca inżynierska, a także magisterska, którą przygotowałam pod kierunkiem dr. inż. Wojciecha Musiała. Wybór tematu doktoratu miał także ścisły związek z tym, czym zajmuje się Katedra Inżynierii Produkcji. W trakcie dyskusji z promotorami uzgodniliśmy, że rozprawa na pewno będzie dotyczyła skrawania bądź szlifowania. Z tym, że naukowcy z tej katedry z reguły zajmują się obróbką ceramiki. W moim przypadku padła propozycja, by skupić się na obróbce szkła.

To trudniejszy materiał?
Szkło to niełatwy materiał – zarówno w obróbce jak i analizie. Generalnie, materiały kruche są bardzo trudne w obróbce, ponieważ ich zachowanie jest nieprzewidywalne. Bardzo szybko następuje degradacja powierzchni, jeden gwałtowny ruch i całe badanie należy powtarzać od początku. Materiały metalowe są bardziej przewidywalne, mają większą plastyczność. W przypadku kruchych materiałów poszukuje się granicy plastyczności. Bada się to przy użyciu minimalnych dosuwów. To są wartości nanometryczne, mniejsze od grubości włosa. Wykonywałam szereg różnych badań, także przy użyciu mikroskopu skaningowego, i cały czas ich rezultat był wielką niewiadomą. Wykonywałam również analizę defektów, czyli przemieszczenia materiałów. W tej pracy innowacyjnością jest zastosowanie profilometru optycznego, który te wartości nanometryczne wskazał. Podobne badania już od jakiegoś czasu są prowadzone na świecie, ale dzięki najnowocześniejszej aparaturze jesteśmy w stanie lepiej poznać te obszary.

Prowadzone przez Panią badania pozwoliły na uzyskanie jednego patentu, drugi jest w trakcie weryfikacji. Już na etapie przygotowania pracy doktorskiej przyczyniła się Pani do ulepszenia metod stosowanych w przemyśle. Taki był Pani cel?
Patent to efekt wspólnej pracy trzech osób: dr. inż. Wojciecha Musiała, mgr inż. Marioli Rogowskiej i mojej. To było jeszcze przed pracą doktorską. Wniosek patentowy, który jest rezultatem badań wykonywanych w ramach doktoratu, czeka na weryfikację. Wdrożenie wyników badań daje satysfakcję. Uważam jednak, że nie to jest najważniejsze w pracy naukowej. Nie wszystkie badania muszą od razu znajdować zastosowanie w procesach przemysłowych. Jako naukowcy mamy prawo do rozwijania różnych pomysłów, poznawania zjawisk i ich nowej interpretacji. Mamy prawo do porażek i podejmowania ponownych prób. Tak buduje się wiedzę teoretyczną. Moja praca ma charakter podstawowy. Zdobyta wiedza i wnioski mogą zostać wykorzystane do dalszych badań czy wniosków przez innego naukowca. Takie prace, które są badaniem i analizą podstawowych zjawisk w mechanice też są potrzebne.

Jakie są Pani plany na przyszłość?
Pracuję jako technolog obróbki skrawaniem i programista obrabiarek sterowanych numerycznie i w tym zawodzie chcę się rozwijać. W żadnym wypadku nie chcę kończyć związków z uczelnią, ale na razie zamierzam skupić się na nowej pracy zawodowej.

Promotor Pani rozprawy doktorskiej prof. Jarosław Plichta zaznaczył, że będzie Panią namawiał na habilitację. Da się Pani namówić?
Nie mówię nie, nie mówię tak. Jestem bardziej za, niż przeciw. Na pewno wiem, że podczas habilitacji chciałabym bardziej połączyć swoją pracę zawodową czyli przemysł, z nauką. Póki co, muszę ochłonąć. Chcę się nacieszyć nową pracą i swoją pasją.

Rozmawiała Marcelina Marciniak
fot. Adam Paczkowski


Marta Kordowska – ur. w 1987 roku. W Centrum Kształcenia Ustawicznego w Koszalinie ukończyła Technikum Mechaniczne o specjalności: Techniczne Zastosowanie Komputerów. Dyplom inżyniera, magistra i doktora zdobyła na Politechnice Koszalińskiej. Ukończyła również dwa kierunki studiów podyplomowych (Przygotowanie Pedagogiczne, Bezpieczeństwo i Higiena Pracy i Ergonomia). Wielokrotna stypendystka (otrzymała m.in. stypendium premiera), laureatka konkursów. Autorka ponad 20 publikacji naukowych. Zdobyła uprawnienia rzeczoznawcy SIMP. Doświadczenie zawodowe zdobywa w koszalińskich firmach, pracując jako specjalista technolog obróbki skrawaniem – programista CNC.