Spory ruch – szczególnie w weekendy - panuje na przystani Yacht Clubu Politechniki Koszalińskiej w Unieściu. Wydarzenia z żeglarskim zacięciem, ale też z ogromnym poczuciem humoru, relacjonuje dr Tomasz Suszko, wicekomandor klubu.
Niedługo - 18 września – odbędą się regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Jamno. To największa – ze względu na liczbę uczestników i trasę regat - tego typu impreza na podkoszalińskim jeziorze. Uczestnicy opływają Jamno, zatrzymując się na przystaniach i zbierając pieczątki potwierdzające osiągnięcie punktów kontrolnych.
Impreza ma też opinię najbardziej hucznej. „Ten huk to z wielu powodów – choćby z desperackiego podchodzenia do pomostów po pieczątki. Sprzętu wtedy nikt nie żałuje i podejście zmienia się często w dobijanie. Po takich emocjach biesiada też jest huczna. Tym razem regaty będą w Łabuszu, śpiewów nie będzie komu tonować!”.
Nasi żeglarze, rzecz jasna, też będą walczyć o tę Wstęgę. W tym roku zresztą zaszła sytuacja nieczęsto spotykana, bo jachty uczelnianego klubu są już na te regaty zarezerwowane. Przypomnijmy, że sztandarowa jednostka to dziesięcioosobowy jacht „Akademik”. Do dyspozycji są ponadto dwie trzyosobowe łodzie typu orion („Orkan” i „Tajfun”) oraz dwa jachty sportowe typu omega („Świstun” i „Tupot”). Warto wspomnieć, że podczas sierpniowych Regat o Puchar Prezesa WOPR nasze załogi zajęły dwa pierwsze miejsca i nie miały konkurencji. „Akademik” uległ co prawda „Korwecie”, ale jest nadzieja, że na Błękitnej Wstędze sytuacja się odwróci.
Dwa jachty jednak nie wystartują w regatach. Jedna jednostka, jacht tango, pływający pod dumną nazwą „Politechnika Koszalińska”, stacjonuje na wodach jeziora Drawsko i pod czułą opieką klubowiczów pływa tam bez regatowych ambicji, ale za to we wspaniałych „okolicznościach przyrody”.
Drugi jacht to pełnomorska jednostka „Kookaburra” stacjonująca na lądzie i poddawana gruntownemu remontowi. „Finkil pyszni się tlenkową czerwienią, a więc już zabezpieczony jest przed korozją. Toaleta jest odmalowana na biało, z zamontowaną umywalką i muszlą. No i ważna rzecz: po przebudowie da się w niej stanąć, obrócić się i usiąść, co uprzednio było trudne” – relacjonuje postępy prac przy jachcie dr Tomasz Suszko. – „Teraz przyszedł czas na odświeżenie mesy (czy też kubryka - jak kto woli). Oczyszczenie i polakierowanie przywróci jej blask – w dosłownym znaczeniu. A gdy to zrobimy, to przykleimy tzw. podsufitkę i obłożymy burty wykładziną”.
Do wykonania jeszcze trochę prac (m.in. wymiana instalacji elektrycznej). Najprawdopodobniej jednak remont się wkrótce skończy, dzięki czemu w przyszłym roku jacht wypłynie na szerokie wody. „Byłoby wspaniale uświetnić w ten sposób 50-lecie klubu. Tak, nasz klub powstał już prawie 50 lat temu – w 1972 roku” – przypomina wicekomandor, dodając, że plan obchodów jubileuszu będzie gotowy za kilka miesięcy.
Na koniec dodajmy, że od sierpnia trwa kurs na stopień żeglarza jachtowego. „Kursanci ogarnęli już sztukę żeglowania w stopniu wystarczającym, by podejść do egzaminu bez strachu o wynik. W przyszłym tygodniu zostaną poddani sprawdzianowi. Jestem spokojny o rezultat, widząc jak sobie radzą” – ocenia dr Suszko.
Zdjęcie: Tymoteusz Jurczyk
Na zdjęciu: Żeglarze z Yacht Clubu Politechniki Koszalińskiej przed startem do sierpniowych regat.